Dzień jak co dzień, tylko że na śniadanko nie było kawki z cukrem, a marchewka. Muszę przyznać, że brakowało mi kawy przez cały dzień. Uwielbiam ją pić i stwierdzam, że jestem od niej uzależniona.
Na poprawienie dietowego humoru, czyli jak każdy może się domyślić- smutek przeplatany z radością i ból spowodowany tym, że wszyscy mogą jeść a ja nie, postanowiłam kupić sobie perfumy. Przyznam, że nic nie uszczęśliwia tak jak zakupy i to na dodatek perfum.
Cały dzień chodzę wyperfumowana i nie mogę nacieszyć się tym fantastycznym zapachem.
Jimmy Choo- moja nowa miłość
Nie potrzeba obiadków, słodyczy, ciasteczek. Wystarczą perfumy!! :D
Wracając do diety, to dziś menu było bardzo obfite. Do tej pory czuje się najedzona i spokojnie mogę uczyć się do kolokwiów.
Śniadanko: tarta marchewka
Obiadek: chuda rybka z cytryną
Kolacja: befsztyk, sałata i brokuły
Wydaje mi się, że dzień 5 jest tym najlepszym i warto przetrwać 4 poprzednie dni dla tego jednego;)
Jutro czekają jeszcze na mnie smakołyki, zaś niedziela będzie dniem najbardziej hardcorowym, bo nie będzie kolacji...
trzymam kciuki ja na swojej schudlam 7 kg i bardzo mnie zmotywowala ta dieta do zmiany nawykow zywieniowych na zdrowe, na aktywny tryb zycia i rezygnacje ze slodyczy, efekty sa super po diecie i bardzo motywujace
ReplyDelete